Tymoteusz123 |
Pra-Admin |
|
|
Dołączył: 25 Maj 2007 |
Posty: 1350 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Stęszew |
|
|
|
|
|
|
Pośród nocy słychać było ciche jęczenie dobiegające z pobliskiego domu.
Pośród ulic rozległ się cichy stukot. To starszy wioski niejaki Toqr zmierzał w kierunku swojego sklepiku.
Nagle drogę przebiegł mu mały chłopczyk i zagwizdał przeciągle.
-Cholera... Hej Spokojnie jestem sam!-wykrzyknoł starszy mężczyzna
Po chwili za niego wychylił się powoli jego czeladnik
-Jak jesteś sam, skoro nie jesteś?-zapytał pośpiesznie.
-Idiotooo!
Strzała wbiła się nieopodal nogi rzemieślnika.
za ciemnego zaułka wyszło paru ludzi ubranych na zbójecki sposób +2 do zajebistości.
-To jest prywatna droga, musisz zapłacić 50 monee... Dobra jak dla ciebie 150 monet za przejście.
Toqr uniósł jedną brew do góry i wypuścił na ziemię jeden naostrzony metalowy kołek, który śmignął w powietrzu i wbił się idealnie w drzwi sklepu klucznika. Zbiry wyciągnęły pałki i ruszyły do ataku, łucznicy na dachu napięli łuki i obserwowali całe zdarzenie.
***
Toqr zbierał siebie z resztek tabliczki przed domem kowala i rozejrzał się starannie po okolicy. szyld tawerny nadal powiewał, a jego sklepik magiczny pozostawał nienaruszony.
-Przypomnijcie mi kiedyś chłopcy, aby przypomnieć wam pewną zasadę świata. Nigdy nie bijcie starszych osób bo oni mają bardzo ładne żony... ładne i niebezpieczne. -Toqr podniósł swój kostur i pomógł wstać obitemu czeladnikowi.
Uśmiech drapieżnie wyglądającej kobiety spoczął na związanych bandytach...
-Toqr, mogę się z nimi zabawić i ich zjeść?-zapytała poprawiając swoje rudo-żółte włosy.
-Ależ mój tygrysku, oczywiście, że tak!-powiedział uradowany mag i wszedł w akompaniamencie skomlenia i jęków do swojego jednoizbowego sklepiku.
Chwileczkę po tym rozległ się trzask i związani bandyci wpadli prosto w drzwi klucznika. Oczywiście, że się po tym roztrzaskały, a same bezwładne ciała bez spodni wpadły do domu.
Kobieca postać wskoczyła swobodnie na dach tawerny i posłała "ostatni całus" bandytom po czym puściła się biegiem po dachach wioski.
-Mój drogi czeladniku, wyjmij te gwoździe które wbił mi w drzwi ten łachudra, klucznik-powiedział na odchodne do swojego czeladnika i położył się spać. |
|