Tymoteusz123 |
Pra-Admin |
|
|
Dołączył: 25 Maj 2007 |
Posty: 1350 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Stęszew |
|
|
 |
 |
 |
|
Gauri napisał: | Varathorn spokojnym głosem mówi:
- Spokojnie. Wyruszę sam do tego człowieka o którym mówicie. Znam go i doskonale wiem kim on jest. On nie jest magiem tylko sprzedaje różne dziwne przedmioty.
Stara się to mówić z ogromną pewnością.
- Nie martwcie się. Od tej chwili chodźcie w 20osobowych grupach. W razie jakichkolwiek problemów zatrąbcie w róg. Nawet w najmniejszym problemie. Jak narazie troszcze się o wasze życie, ale kiedyś to się zmieni.
A tak na marginesie. Dajcie te projekty koszar jakiemuś architektowi o ile takiego mamy.
Po czym wręcza pergamin zawinięty w rulon.
- No na co czekacie? W prawo zwrot i odmaszerować.! |
-Tak JEST!, Sir! Nie mamy architekta Sir, ale postaramy się to wybudować, Sir!
Nagle słychać potężniejący harmider na zewnątrz namiotu. Nagle do namiotu wpada czterech żołnierzy ciągnących po ziemi kobietę szamoczącą się w sznurach.
-Sir, ta kobieta szwendała się po obozie i pytał o magów... Mówi, ze jest łowcą czarownic... Co mamy z nią zrobić Sir?
Nagle do namiotu wbiega zdyszany posłaniec:
-Sir, melduje, morderstwo w wiosce nieopodal Pałacu! Oraz o tym, ze nasze wiezienie zawaliło się, Sir! Więzień najpewniej umarł!
Sir! Na ulicach przestali grasować rozbójnicy, Sir! postaraliśmy się, sir! to nasza grupka stłumiła wszelkie zamieszki i odnalazła trupa, Sir!
-Kobieta nagle przestała się szamotać i uniosła brudną od ciągnięcia po ziemi twarz. Grymas jej twarzy nie wróżył nic dobrego, była wściekła, a żółto-zielone oczy pałały rządzą krwi patrząc na trzymających linę.
Morale strażników spadły znacząco, ponieważ piękna kobieta najwyraźniej nie jest zadowolona przetaśtaniem przez całe koszary i wyzwiskami pod swoim adresem. |
|